Gwiazdy w oceanie #3

13:53


      18 maja 2015

     Droga Leno,
   bardzo Cię przepraszam. Jest mi tak wstyd... Dopiero teraz pojąłem, co zrobiłem, nie pisząc do Ciebie. Kiedy napisałaś do mnie list, który rozdrapał stare rany, nie wiedziałem, co ze sobą począć. Byłem na Ciebie zły. Byłem zrozpaczony. Byłem mieszanką wybuchową tak wielu uczuć. Nie chciałem do Ciebie pisać, choć podejmowałem wiele prób. Bałem się, że kiedy w końcu sięgnę po pióro, wybuchnę. A nie chciałbym, żebyś przyjęła to na siebie.

Dlatego radziłem sobie z moimi uczuciami sam, oczekując na każdy Twój kolejny list. Myślałem, że czytając je w końcu mi się uda. Ale dopiero kiedy przestałaś do mnie pisać... dopiero wtedy tak naprawdę zrozumiałem, że to ja nie powinienem przestać. Powinienem zalewać Cię swoimi listami, a tymczasem zostawiłem Cię samą. Teraz wiem, jak się czułaś, kiedy przestałem pisać do Ciebie.
       Wybacz mi, proszę.
      Jeżeli wciąż coś do mnie czujesz, przebacz mi. Będę do Ciebie pisał, będę o Tobie myślał codziennie i wysyłał pozytywne wibracje. Tylko obiecaj mi jedno,
nie poddawaj się.
   Będę Cię wspierał we wszystkim, co zechcesz zrobić. Studia? Idź na nie, to dobry pomysł! Kupno samochodu? Jasne! Nawet jakbyś chciała obrabować bank, to bym Cię wspierał, bo wiem że każda Twoja decyzja jest przemyślana i sensowna. Właściwa. Wszystko przy Tobie jest właściwe. Tak jak oglądanie gwiazd nad oceanem. Nigdy wcześniej tego nie robiłem. A kiedy poznałem Ciebie, zacząłem doceniać chwilę. Zacząłem doceniać "teraz". Już raz sobie pomogliśmy. Dlaczego by nie zrobić tego ponownie?
        Wiem, że jest Ci ciężko. Całkowicie to rozumiem, ale proszę Cię o jedno.
       Kiedy nadejdzie ten moment, w którym wszystkie smutki świata zbiorą się nad Twoją głową i splotą w najbardziej ohydny kapelusz na świecie, a Ty nie będziesz mogła zrobić nic innego, jak tylko go nosić. Kiedy będzie wyjątkowo ciężki i zechcesz się poddać pod jego ciężarem i dać za wygraną, proszę Cię - nie rób tego.
        Chciałbym Cię jeszcze zobaczyć.
Twój na wieki,
Alex.


18 lipca 2015

"I znowu piszę długi list do Ciebie
Nie wiem czy przeczytasz go
Tak bardzo chciałbym móc uwierzyć w siebie
Zrozumieć własny los
Puste słowa, które nic nie znaczą
Nie dla Ciebie są
A nasze serca niechaj nam wyznaczą
Wspólny, dalszy los
Bo przecież wiesz jak bardzo Ciebie kocham
Dobrze wiesz
Nie zostawiaj mnie samego tutaj
Ja tak bardzo kocham Cię
Znowu myślę o minionych chwilach
Które przeszły niczym wiatr
Pamiętam jak po nocach mi się śniłaś
Mówiłaś, że to żart
Puste słowa, które nic nie znaczą
Nie dla Ciebie są
A nasze serca niechaj nam wyznaczą
Wspólny, dalszy los
Bo przecież wiesz jak bardzo Ciebie kocham
Dobrze wiesz
Nie zostawiaj mnie samego tutaj
Ja tak bardzo kocham Cię. "
Twój na wieki,
Alex


      4 sierpnia 2015

      Drogi Alexie,
    długo myślałam o tym, czy do Ciebie napisać. Każdego dnia zaprzątałam sobie głowę, jakie słowa będą odpowiednie. A gdy już miałam w myślach obraz tego, co chcę ci przekazać, nie wiedziałam, czy w ogóle będę miała odwagę to zrobić.
    Siedzę teraz przy oknie z mokką karmelową w dłoniach i spoglądam przez szybę. Chociaż to środek lata, na zewnątrz jest chłodno i pochmurno. Tak jak mój dzisiejszy humor. Zaraz spadnie deszcz. Czuję to w głowie, czuję to w mięśniach i na bladej skórze. Nie wychodzę często z domu. Moja skóra jest tak samo jasna, jak była podczas zimy. Słońce nie jest w stanie mnie złapać. Jestem dla niego nieuchwytna. Mam gęsią skórkę, kiedy wiatr dostaje się przez szparę w oknie. Decyduję, że gdy ujrzę delikatny deszczyk, zachowam ten list dla siebie. Kiedy jednak z chmur spadnie ulewa, wyślę go do Ciebie. Ponieważ ja sama nie potrafię zdecydować, niech natura zrobi to za mnie.
      Wczoraj po raz kolejny przeczytałam Twój ostatni list. Wiem, że to nie Ty go wysłałeś. Na kopercie mój adres napisano zupełnie innym charakterem pisma. Jeżeli to Marlene, bardzo jej dziękuję, bo te słowa podniosły mnie na duchu. Znam je już wszystkie na pamięć. Czasem powtarzam je sobie pod nosem i wyobrażam sobie, że Ty je wypowiadasz. I wtedy jest mi jakoś lepiej.
      Kiedy mam chwile słabości, czasem idę do swojego pokoju i patrzę na Twój obraz, który dla mnie namalowałeś. Kreślę palcami pociągnięcia pędzla i gładzę wypuklenia farby - to mnie uspakaja i ten ciężar, który lubi do mnie wracać, umyka przez otwarte drzwi donikąd.
     Od dawna to pierwszy raz, kiedy tak ciężko jest mi sklecić proste zdanie. Wcześniej moje myśli prawie dosłownie spływały z moich palców na papier, teraz uparcie tkwią w mojej głowie. Papier wydaje się zbyt szorstki, a pióro zbyt uparte, żeby kreślić kolejne słowa.
   Podnoszę teraz wzrok i widzę, że niebo się rozpogadza. Szare chmury rozchodzą się, dając ujście promieniom słońca. Alex, co to oznacza?
    Ten list nie jest tak zwyczajny jak reszta, które zwykłam ci wysyłać. Teraz jest to moje pożegnanie.
     Twoje słowa o tym, że powinnam w końcu brnąć naprzód i przestać myśleć o przeszłości dały mi w końcu do zrozumienia. Pozbycie się rzeczy mojej mamy były pierwszym etapem, żeby zacząć od nowa. Drugim etapem jest pozbycie się wszystkich smutków, które czuję w sercu. A ponieważ większość złych emocji, kumulujących się w moim wnętrzu, są spowodowane tym, że Ciebie nie ma, chcę się z Tobą pożegnać. To będzie mój ostatni list... Chcę ruszyć od nowa, myślę że Ty też tego chcesz. Najgorszą rzeczą dla mnie byłaby świadomość, że cierpisz, tak jak ja cierpię. Jeżeli nie chcemy tego oboje, musimy się pozbyć siebie nawzajem. To będzie dla nas najlepsze.
     Dziękuję ci za to wszystko, co dla mnie zrobiłeś. Za to że byłeś i wciąż starasz się być przy mnie, choć dzieli nas ten cholerny ocean. Widzisz, nawet ja zaczęłam niszczyć ten "poetycki" charakter listów, o którym wspominałeś. Nauczyłam się tego od Ciebie, tak samo jak nauczyłam się przy Tobie znów uśmiechać. Dzięk

       Słyszę dzwonek do drzwi.
    Podnoszę się z fotela i przecieram palce umazane atramentem. Opatulam się ciaśniej swetrem, który uszyła babcia w tę mroźną zimę. Schody skrzypią coraz głośniej z każdym kolejnym krokiem. Ponowny dźwięk dzwonka pogania mnie. Kto jest tak niecierpliwy? Listonosz? Sąsiad? Rozglądam się po pokojach, ale prawdopodobnie jestem w domu sama. Cisza drażni mnie w uszy. Słyszę tylko moje bose stopy człapiące po zimnej posadzce, wiatr który wzbudza liście do szmeru, czyjeś kroki drepczące w miejscu pod drzwiami. Stoję po ich drugiej stronie. Zbliżam ucho i pochylam się, ale nic więcej nie słyszę.
       Przekręcam klucz w zamku i waham się, ale otwieram drzwi. Podnoszę wzrok.
       – Lena?

       – Alex?



You Might Also Like

0 komentarze

Ostatnio dodane:

.

Facebook

@bookprisoner